Otwoccy dochodzeniowcy namierzyli podejrzanego o kradzież portfela
Tłumaczył się, że zabrał, bo chciał oddać, tylko dlaczego tego nie zrobił? Z materiałów, które policjanci zgromadzili w sprawie, wynikało, że 64-latek najpierw upewnił się, co znajduje się w portfelu pozostawianym na ladzie przez klienta, a później schował go do kieszeni i wyszedł ze sklepu. Policjanci z dochodzeniówki pracujący przy tej sprawie, wytypowali, a później zatrzymali podejrzanego, odzyskując większą część przywłaszczonych pieniędzy. Podejrzanemu przedstawiono już zarzut karny dotyczący umyślnego zaboru cudzej własności. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Proces wykrywczy w prowadzonych policyjnych dochodzeniach i śledztwach wymaga dużej uwagi i skutecznej analizy zgromadzonych w sprawie dowodów. Ta skrupulatna i drobiazgowa wręcz praca przy postępowaniu przygotowawczym potrzebuje często czasu. Prawdziwą satysfakcję daje jednak wykrycie sprawy i złożenie kryminalnej układanki w całość, nawet gdyby miało to trwać kilka tygodni.
Tak było ze sprawą przywłaszczenia portfela z pieniędzmi, który zostawił w jednym ze sklepów komputerowych mieszkaniec powiatu otwockiego. Pośpiech, a może roztargnienie, spowodowały, że jego własność została na ladzie, oddzielonej od sprzedawcy ścianką z tzw. pleksy.
Zachowanie roztargnionego klienta obserwował w tym czasie inny mężczyzna, który wszedł do sklepu. Ukradkiem zauważył portfel i jak się później okazało, „postanowił”, że zostanie jego nowym właścicielem. Jak dowiedzieli się policjanci, najpierw zajrzał do środka, a widząc w nim plik banknotów, schował do kieszeni i wyszedł.
Sprawą zajęli się śledczy z dochodzeniówki. To właśnie policjanci z tego wydziału, analizując zdobyty w sprawie wizerunek podejrzanego, wpadli na jego trop. Następnie ustalili personalia i adres, gdzie mieszka. W mieszkaniu zabezpieczyli portfel i pieniędze. Jak ustalili, z części z nich, zatrzymany 64-latek zdążył już skorzystać.
Podejrzany trafił na przesłuchanie. Usłyszał zarzut przywłaszczenia pieniędzy. Odpowie teraz za to przed sądem, grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
nadkom. Daniel Niezdropa