Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

10 tysięcy, puszka po ananasach i rozbój którego nie było

Data publikacji 12.06.2009

Było przed 23-cią, gdy dyżurny komisariatu w Józefowie otrzymał sygnał, że w Emowie dokonano rozboju. Po chwili na miejscu znaleźli się policjanci, którzy zastali roztrzęsionego kierowcę, a na poboczu opla combo. 22-letni Michał D. w dramatycznych słowach opisał sprawców i zajście do jakiego przed chwilą doszło na drodze.

Wprost pod jego samochód wybiegł z lasu mężczyzna. By uniknąć nieszczęścia kierujący gwałtownie wyhamował, a gdy tylko jego samochód się zatrzymał został brutalnie z niego wyciągnięty.

Michał D. jak stwierdził był duszony, sprawców było dwóch, a do szyi przystawiony miał nóż. Z kieszeni spodni skradziono mu ponad 10 tysięcy złotych, dokumenty i karty kredytowe. Dalej ofiara została przewrócona i pamięta jeszcze oddalających się do lasu sprawców napadu. Cała historia z początku wydawała się wielce wiarygodna, lecz zawodowa czujność otwockich i józefowskich kryminalnych nie dała się zwieść. Przez dwa dni powoli wyłaniał się zupełnie inny scenariusz zdarzeń, równie ciekawy jak historia, którą przedstawił policjantom Michał D.


A było tak, 22-latek pracował w firmie transportowej. Za towar, który rozwoził otrzymywał gotówkę, z której winien był się rozliczyć po każdym dniu pracy. Nie zrobił tego przez kilka dni z rzędu. Za to, za firmowe pieniądze zrobił zakupy w jednym z warszawskich centrów handlowych. To jednak nie wszystko. Przyznał się, że ponad 8 tysięcy złotych ukrył w puszce po ananasach i zakopał w lesie pod Garwolinem. Jak już można się było spodziewać puszki tam ani nigdzie indziej nie było, bo tym razem 22-latek wyznał policjantom, że resztę pieniędzy wraz z dokumentami zgubił.


Bojąc się zwolnienia z pracy do głowy przyszedł mu pomysł z rozbojem. Michał D. został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Szczegółowy przebieg historii Pana Michała, a przede wszystkim to, co stało się z pieniędzmi wyjaśni prowadzone postępowanie.


Za czyn, którego dopuścił się Michał D. grozi mu teraz do 5 lat pozbawienia wolności.

js
 

Powrót na górę strony